Czas na kolejną porcję wiedzy, którą chcę się z Wami podzielić w ramach cyklu „Integracja sensoryczna – słowniczek dla rodziców” (poprzednie wpisy znajdziecie tutaj i tutaj). Będzie to druga część artykułu na temat czucia głębokiego, czyli enigmatycznej dla ogółu społeczeństwa propriocepcji. Tym razem skupimy się na tym, jak wspierać dziecko borykające się z zaburzeniami czucia głębokiego.
Oczywiście będzie to tylko garść wskazówek i propozycji, gdyż nie sposób w jednym wpisie na blogu zawrzeć całego wachlarza możliwych interwencji. Dla osób, które chciałyby bardziej zgłębić ten obszar (oraz szerzej – temat samoregulacji u dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej) szykuję właśnie specjalną ofertę. Wkrótce powiem o tym więcej, ale już teraz zapraszam zainteresowanych do zapisu na newsletter – tam dowiecie się pierwsi:)
Rodzicem być… (i to dziecka z zaburzeniami)
Dobra wiadomość jest taka, że strategie pomocne dla dziecka z zaburzeniami czucia głębokiego wesprą również osoby z jego najbliższego otoczenia – czyli przede wszystkim Was, drodzy rodzice sensodzieciaków. Jest dla Was nadzieja! 😉 Wiem, jak bardzo przestymulowujące może być obcowanie z dzieckiem, którego głównym celem życiowym jest poszukiwanie bodźców proprioceptywnych.
Wyobrażam sobie, jak bardzo macie dość ciągłego rzucania się na Was, uwieszania się, ściskania, klepania i innych wątpliwych „pieszczot”.
Jak męczące może być powtarzanie sto tysięcy razy dziennie „Franek, delikatnie!”, „Franek, uważaj!”, „Franek, zostaw siostrę!”.
Jak przykro jest codziennie wysłuchiwać przy odbiorze z przedszkola, że dziecko znów było „niegrzeczne”, i jak bolą krytyczne uwagi dziadków czy pełne dezaprobaty spojrzenia obcych ludzi.
To nie jest łatwe rodzicielstwo. Ale jeśli odnajdujesz siebie i swoje dziecko w powyższych słowach, to wiedz, że naprawdę da się coś z tym zrobić. Że nad zaburzeniami czucia głębokiego można pracować i poprzez wdrożenie odpowiednich oddziaływań opanować sytuację na tyle, że będzie Wam wszystkim lżej, spokojniej i przyjemniej. Po prostu czytaj dalej?
Problemy z czuciem głębokim – co może zrobić rodzic?
Dzieci uczestniczące w terapii integracji sensorycznej dostają od terapeuty specjalnie dla nich opracowaną dietę sensoryczną. Jest to program domowy, który ma na celu odpowiadać na potrzeby sensoryczne konkretnego dziecka, wspierać regulację pobudzenia układu nerwowego i poprawiać jego zdolności związane z przetwarzaniem bodźców. Dieta sensoryczna zawiera różne aktywności, zabawy i sposoby modyfikacji codziennych czynności, a także zalecenia mające ułatwić dziecku codzienne funkcjonowanie.
Jeśli Wasze dziecko ma taki program domowy, skomponowany specjalnie dla niego przez terapeutę SI – świetnie! Ale jeśli nie – to bynajmniej nie znaczy, że nic nie możecie robić. Czasem spotykam się z opinią, że rodzic – jako że nie jest specjalistą – nie powinien podejmować z dzieckiem pracy w obszarze integracji sensorycznej, gdyż może mu zaszkodzić. Kiedy takie opinie wygłaszane są z dużą dozą radykalizmu, budzą we mnie silny sprzeciw. Nie zgadzam się na straszenie rodziców, że tak łatwo mogą zaszkodzić własnemu dziecku! Nie podoba mi się, gdy w ten sposób odbiera się im poczucie kompetencji i zaufania do siebie, a w zamian – serwuje dodatkową porcję lęku.
Według mnie z domowym wspieraniem sensorozwoju jest trochę jak z żywieniem. Pewnie fajnie byłoby mieć jadłospis skomponowany indywidualnie dla naszego dziecka przez dietetyka, ALE to nie znaczy, że każdy tego potrzebuje. Że nie ma jakichś uniwersalnych zasad zdrowego odżywiania dla dzieci w danym okresie rozwojowym.
Owszem, są takie interwencje, które rzeczywiście należy skonsultować i stosować pod nadzorem terapeuty – przykładem niech będzie tak popularna kołderka obciążeniowa. Kiedy czytam na forum, że ktoś kupił kołderkę 1,5-rocznemu szkrabowi i że maluch śpi pod nią całą noc, to przechodzą mnie ciarki. Zarazem jednak wiele aktywności – jak te, które zaproponuję Wam dzisiaj – mają znacznie bardziej uniwersalny charakter i śmiało mogą być wypróbowywane przez nie-specjalistów.
Rodzice MAJĄ kompetencje, by obserwować reakcje swojego dziecka i wpływ wdrożonych zabaw na jego funkcjonowanie i samopoczucie. To oni znają najlepiej swą pociechę, znają jej reakcje i cały kontekst jej życia. A jeśli czują się niepewnie, mają wątpliwości, potrzebują indywidualnego pokierowania lub ich dziecko ma szczególnie nasilone zaburzenia – wtedy jak najbardziej warto sięgnąć po specjalistyczne wsparcie:)
Zabawy stymulujące czucie głębokie
W poniższym zbiorze zawarłam dziesięć grup zabaw, które mocno angażują układ proprioceptywny (i nie tylko). Regularnie stosowane, pomogą dziecku dostymulowywać się i jednocześnie będą poprawiały funkcjonowanie tego zmysłu. W każdym punkcie podałam też kilka przykładów konkretnych zabaw (możliwości jest naprawdę wiele… Ale to już materiał na książkę;)). Oto one:
- Siłowanki – dla mnie to absolutny nr 1! Siłować się można na wiele różnych sposobów: wykorzystując różne części ciała, będąc w różnych pozycjach, korzystając z dodatkowych akcesoriów, dodając do niego inną fabułę… Ten rodzaj zabawy niesie też ze sobą wiele innych korzyści (z pogłębianiem więzi na czele) – naprawdę warto włączać je w codzienność!
- Dociski – czyli sensoryczne „zabawy-szlagiery”, takie jak: zabawa w naleśnika (ciasne zawijanie dziecka np. w kołdrę, dociskanie, odwijanie/zachęcanie do wyczołgania się), kanapkę (dociskanie dziecka między dwiema poduchami/członkami rodziny;)) czy niedźwiedzie uściski (czyli tak zwane „przytulanie na niedźwiedzia” lub licytowanie się, kto kogo mocniej kocha).
- Zabawy ze skakaniem: skoki na trampolinie (a w wersji domowej – na łóżku/kanapie;)), zeskoki na bezpieczne podłoże, gra w klasy lub w gumę, skoki na skakance lub na piłce z uszami, konkurs skoków w dal (np. z brzegu piaskownicy).
- Zabawy z dźwiganiem, ciągnięciem i pchaniem: chodzenie po wyznaczonej trasie z przenoszeniem np. butelek ze startu na metę, ciągnięcie obciążonego czymś koca, pchanie wózka na zakupy, przeciąganie liny.
- Gniotki, zabawki typu fidget toys, ćwiczenia z taśmą oporową typu thera band, masy plastyczne (im większy stawiają opór, tym lepiej!).
- Wspinanie się, podciąganie, zwisanie: wszelkiego rodzaju drabinki i tzw. „pająki” na placach zabaw, zwisy z drążka (i podciąganie nóg do brzucha), ścianka wspinaczkowa, wchodzenie po zjeżdżalni, tzw. „tatusiowe” zabawy;)
- Zabawy z użyciem młotka: drewniane przebijanki, wbijanie gwoździ, zabawki typu „stuku puku”, rozbijanie brył lodu, rozłupywanie orzechów.
- Tory przeszkód/slalomy – wykorzystywanie tego, co wpadnie nam do głowy, i budowanie różnorodnych torów do pokonywania na różne sposoby: idąc, czołgając się, czworakując, idąc w pozycji kraba, skacząc obunóż/na jednej nodze.
- Zabawy z wodą: przelewanie, podlewanie kwiatów ciężką konewką, wyciskanie wody z gąbek różnej wielkości, wyżymanie mocno mokrego ręcznika, kąpiel w ubraniu.
- Wspólne przygotowanie posiłku, np. deseru: odmierzanie, wsypywanie/wlewanie, mieszanie, miksowanie, ugniatanie, wałkowanie, wyciskanie itp.
Strategie sensoryczne ułatwiające codzienne wyzwania
Poza konkretnymi zabawami dzieci z zaburzeniami czucia głębokiego często potrzebują różnych strategii, które wspierają je w stawianiu czoła codziennym wyzwaniom. Dzięki nim są w stanie lepiej funkcjonować, np. w przedszkolu czy szkole. Strategie te zależą oczywiście od tego, co konkretnie sprawia dziecku szczególną trudność. Dla przykładu podam poniżej kilka, które zalecam dość często – być może znajdziecie w nich coś dla swojego smyka:)
- Dysk sensoryczny na siedzisko krzesła – taki dysk (nazywany też beretem; chodzi o dmuchaną, dość płaską poduszkę) pomaga dzieciom, którym bardzo trudno usiedzieć bez ruchu, np. przy zajęciach stolikowych w przedszkolu.
- Przywiązanie do przednich nóg krzesła elastycznej taśmy, którą dziecko będzie mogło naciągać nogami – taki sposób pomaga dzieciom w wieku szkolnym, dla których wytrwanie godziny lekcyjnej w ławce jest katorgą;
- Gniotek lub inna zabawka zajmująca ręce (tzw. fidget toy) – to łatwy sposób na dostarczenie dawki bodźców proprioceptywnych i dotykowych w sytuacji, gdy inne zrealizowanie potrzeb sensorycznych jest niemożliwe/ograniczone.
- Żucie gumy/gryzienie twardych przekąsek lub gryzaka/ssanie cukierka/picie przez słomkę gęstego napoju – to dobre sposoby dla dziecka, które ma nasiloną potrzebę stymulacji sfery oralnej.
- Podczas dłuższych, statycznych aktywności organizowanie krótkich przerw na ruch, np. kilka podskoków, przysiadów, przepychanie ściany, ćwiczenia rozciągające, naprzemienne napinanie i rozluźnianie mięśni.
Dlaczego warto podjąć działanie, gdy tylko zauważymy trudności?
Na zakończenie – krótki apel do tych z Was, którzy dostrzegacie u swojego dziecka objawy zaburzeń czucia głębokiego. Bardzo mocno zachęcam Was do tego, by nie zwlekać z wybraniem się do terapeuty integracji sensorycznej. Spotykam się czasem z błędnym przekonaniem, że diagnozuje się dopiero dzieci po czwartym roku życia. To nieprawda. Rzeczywiście proces diagnostyczny w przypadku młodszego dziecka wygląda inaczej niż przy starszaku, ale również jest wiarygodny i na jego podstawie można skutecznie wesprzeć rozwój malucha.
Niezdiagnozowane zaburzenia integracji sensorycznej (w tym czucia głębokiego) i brak podjęcia stosownego działania może nieść ze sobą niekorzystne dla dziecka konsekwencje, począwszy od trudności w nauce, a skończywszy na niskiej samoocenie i innych problemach emocjonalnych i społecznych. Nie fundujcie tego sobie i dziecku – szukajcie wsparcia, działajcie zgodnie z zaleceniami i uwierzcie, że wyjdzie to na dobre całej Waszej rodzinie:)